Po ogromnym międzynarodowym sukcesie "Merantau", debiutanckiego filmu Garetha H. Evansa, twórcy skupieni wokół kultowej wytwórni Merantau Fims rozpoczęli pracę nad kolejnym projektem, filmem "RAID". Po wielkim sukcesie filmu w Indonezji i wygranej na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Toronto, obraz trafił do dystrybucji w USA, Wielkiej Brytanii, Australii, Niemczech, Francji, Kanadzie i Chinach.
O choreografii
Prawie cała fabuła "RAID" rozgrywa się w jednym miejscu – w 30-piętrowym, ponurym wieżowcu. Ograniczenie przestrzeni wytworzyło specyficzną, gęstą atmosferę filmu, przede wszystkim jednak pozwoliło na stworzenie choreografii do jednych z najoryginalniejszych scen walk w historii filmów akcji. Opracowanie i stworzenie tak wielu układów choreograficznych było długim i skomplikowanym procesem. Prace rozpoczęły się na długo przed ukończeniem scenariusza. Iko Uwais i Yayan Ruhian przez kilka miesięcy prezentowali układy Evansowi, który je nagrywał i testował, jak poszczególne ruchy wyglądają na ekranie, a gotowe układy stworzyły storyboard. Tak powstały wszystkie układy choreograficzne. Twórcy opowiadają o pracy nad choreografią w scenie walki Mad Doga i Jaki:IKO UWAIS: Podczas pracy nad "RAID" stworzyliśmy serię kompleksowych układów choreograficznych. Podstawowym stylem walki w większości scen jest pencak silat. W czasie prób zrozumieliśmy, że musimy wprowadzić zmiany. Joe jest profesjonalnym zawodnikiem judo, w pierwotnej choreografii były pewne ruchy, które były dla niego zbyt sztywne i nienaturalne. Wspólnie dopracowywaliśmy więc szczegóły choreografii, w której wykorzystaliśmy jego umiejętności, dodając do układów elementy judo. YAYAN RUHIAN: Choreografia w scenie walki Mad Doga i Jaki jest moim zdaniem jedną z najciekawszych w filmie. Grany przeze mnie Mad Dog ma drobną budowę, podczas gdy Jaka, którego gra Joe, to zawodnik judo – znacznie większy od swojego przeciwnika. Chcieliśmy, aby scena była ciekawa i ekscytująca. Wszystkie rzuty, kopnięcia, uderzenia, słowem wszystkie ruchy są oparte na klasycznych sztukach walki, żadnych sztuczek i udawania. Ta walka to prawdziwy pojedynek pomiędzy dwoma mistrzami. JOE TASLIM: Mój udział w tworzeniu choreografii do tej sceny polegał głównie na dodawaniu ruchów, które są charakterystyczne dla judo i uwierzytelnieniu, że wszystko, co robię, jest naturalne dla mojego ciała i stylu, w którym walczę. GARETH H. EVANS: Od początku planowaliśmy wprowadzenie do filmu innych stylów walki. Postacie walczące w tym samym stylu nie mają sensu, a same walki szybko się nudzą. Chcieliśmy pokazać, jak ścierają się ze sobą poszczególne sztuki walki. Porównać mocne i słabe strony walczących w różnych stylach przeciwników. Joe Taslim jest mistrzem Indonezji w judo, niewykorzystanie posiadanych przez niego umiejętności byłoby dużym błędem. Chociaż mieliśmy wcześniej ustalone podstawy choreografii do tej sceny, w trakcie treningów z Joe zaczęliśmy ją zmieniać, tak by bardziej pasowała do jego atutów. Judo i silat to zupełnie różne style walki, co czyni pojedynek dwóch mistrzów jeszcze bardziej fascynującym. Poza scenami akcji, w których walczono wręcz, na planie wykorzystywano także wiele rodzajów broni. Aktorzy grający członków elitarnej jednostki SWAT musieli nauczyć się systemu znaków i reguł panujących w prawdziwej jednostce specjalnej oraz posługiwania się bronią palną. GARETH H. EVANS: Chcieliśmy mieć pewność, że wszyscy członkowie naszej filmowej jednostki dobrze znają i rozumieją wszystkie aspekty działania sił specjalnych. Są świadomi tego, jak wielkie znaczenie ma praca zespołowa i dobra komunikacja. Przede wszystkim jednak musieli zdać sobie sprawę, że jeśli jeden z komandosów nie wykona zadania, wszyscy poniosą konsekwencje. Aby przygotować członków filmowej jednostki do roli, na dwa tygodnie przed rozpoczęciem zdjęć wysłaliśmy ich do jednej z indonezyjskich baz szkoleniowych sił specjalnych. Było to bardzo ważne doświadczenie dla całej ekipy. Szkolenie, które przeszli, okazało się bezcenne dla uwiarygodnienia granych przez nich postaci i pozwoliło im stać się prawdziwą drużyną.
O scenografii
Wybór miejsca był bardzo ważny, gdyż budynek miał stanowić o charakterze filmu. Musiał przypominać niekończący się labirynt korytarzy i pokoi, zaś każdy z nich miał mieć niepowtarzalny klimat, tak aby wizualna strona filmu była interesująca. Twórcy szukali budynku, w którym znajdują się elementy mogące wnieść coś charakterystycznego. Kiedy ekipa pierwszy raz zobaczyła wieżowiec, w którym potem nakręcono film, wszyscy byli zachwyceni. Stary blok, mniej więcej z 1950 r., z windami, wysokimi, szklanymi oknami i metalowymi klatkami schodowymi był idealnym miejscem. Wszystkie elementy wyglądały bardzo autentycznie, ale nie charakterystycznie. Podobny budynek mógłby znajdować się w każdym dużym mieście od Paryża po Los Angeles. Jedno z najwyższych pięter budynku ze względu na duże, otwarte przestrzenie okazało się doskonałe do kręcenia długich sekwencji scen walki wręcz. Mogliśmy umieścić tam dowolną scenografię. Lokalizacja i wnętrze budynku nie mogły jednak sprostać wszystkim potrzebom ekipy, zwłaszcza że niektóre ze scen wymagały zniszczenia kilku poziomów podłóg. Zdecydowano się więc na zbudowanie dekoracji w studiu, co było nie lada wyzwaniem dla scenografów. Ostatecznie rozróżnienie scen kręconych w studiu i w prawdziwym budynku jest praktycznie niemożliwe, co jest zasługą nie tylko efektów specjalnych i sposobu kręcenia, ale przede wszystkim scenografów i specjalnego zespołu, który był odpowiedzialny za ciągłość poszczególnych scen.
O muzyce
Muzykę do "RAID" stworzyło dwóch wybitnych muzyków: lider zespołu Linkin Park Mike Shinoda i kompozytor Joseph Trapanese. Muzycy opowiadają o pracy nad muzyką do "RAID": MIKE SHINODA: Piosenki Linkin Park były często wykorzystywane na ścieżkach dźwiękowych. Odrzucaliśmy jednak propozycje tworzenia soundtracków, sam miałem kilka ofert i żadnej nie przyjąłem. Kiedy pojawiła się propozycja od twórców "RAID" pomyślałem, że może to być ciekawe doświadczenie. Zdecydowałem się spróbować. Wiedziałem, że będzie mi trudno samodzielnie pracować przy moim pierwszym soundtracku, więc poprosiłem o pomoc Josepha, który ma spore doświadczenie w pisaniu muzyki filmowej. JOSEPH TRAPANESE: Rzeczywiście mam duże doświadczenie w pisaniu soundtracków. Dorastałem przy muzyce Linkin Park, uwielbiam ich piosenki, więc kiedy zadzwonił Mike i zaproponował mi udział w tym projekcie, wiedziałem, że muszę się zgodzić. Napisanie muzyki do klasycznego filmu akcji od dawna było moim marzeniem. M.S.: Zanim rozpoczęliśmy pracę, odbyliśmy wiele rozmów o tym, jak wyobrażamy sobie ścieżkę dźwiękową do tego filmu. Nic nie wiem o muzyce z Indonezji, więc nie chciałem tworzyć soundtracku, który zasadzałby się w tamtej tradycji. J.T.: "RAID" to film dla fanów kina akcji, nieważne, czy pochodzą z Indonezji, czy ze Stanów. Nie chcieliśmy więc używać indonezyjskich instrumentów, bo w ten sposób wyizolowalibyśmy większość widzów, którzy, podobnie jak my, nie znają tej kultury. Naszym celem było więc skupienie uwagi widzów i podążanie za wizją reżysera. Na przygotowanie wstępnej wersji soundtracku mieliśmy sporo czasu. Mogliśmy zacząć pracę wcześniej, gdyż dostaliśmy obszerne fragmenty filmu. Użyliśmy ich, by zbudować podstawę: wymyśliliśmy melodie, rytm. Potem technologia pozwoliła nam dokonywać drobnych zmian lub, gdy widzieliśmy, że muzyka nie gra z ujęciem, większych korekt. Mieliśmy dużo materiału, więc praca nie była taka trudna. M.S.: Praca nad muzyką do RAID była dla mnie dość naturalna. Czasem chcieliśmy mieć więcej dźwięków klasycznych, czasem szukaliśmy czegoś unikalnego – tak samo pracujemy nad naszą muzyką z zespołem. Muzyka Linkin Park zawsze opierała się na łączeniu różnych gatunków. (…) Chciałbym jeszcze kiedyś pracować nad soundtrackiem do filmu. Oczywiście Linkin Park wciąż jest dla mnie najważniejszy, ale mogę też pracować nad innymi projektami i jeśli tylko wiem, że mogę dać z siebie wszystko, że mogę stworzyć coś wartościowego i dobrego, z chęcią podejmuję się nowych wyzwań. Poza tym współpraca z Joem była naprawdę świetna, mieliśmy przy tym projekcie sporo zabawy. J.T.: Mam spore doświadczenie w pisaniu soundtracków, Mike ma wielkie doświadczenie w tworzeniu muzyki. Świetnie się uzupełnialiśmy. Jestem przekonany, że dzięki naszej współpracy ścieżka dźwiękowa "RAID" jest bogatsza i zdecydowanie lepsza, niż gdybyśmy tworzyli ją indywidualnie. Myślę, że to była świetna współpraca.
O zdjęciach
Już we wczesnej fazie projektu było jasne, że zdjęcia w "RAID" będą integralną częścią atmosfery filmu i zostaną całkowicie podporządkowane spektakularnym scenom walk. Poprzez agresywne ujęcia filmowcy chcieli pracą kamery i światłem wprowadzić widza w niebezpieczny świat, w którym każdy cień może kryć kolejne niebezpieczeństwa. Sceny walk są kręcone tak, by widz mógł w pełni docenić ich widowiskowość, cieszyć się dynamiczną choreografią, zobaczyć i niemal poczuć każde uderzenie. Akcja rozgrywa się w zawrotnym tempie. Kamera musi więc dotrzeć wszędzie, nieważne, czy towarzyszy postaciom wypadającym przez okna, przebijającym się przez podłogę czy ściany. MATT FLANNERY (OPERATOR): W czasie kręcenia "RAID" dużym wyzwaniem było stworzenie za pomocą światła i scenografii mrocznego nastroju. Nie chcieliśmy jednak, by detale choreografii były niewidoczne. Zależało nam na tym, by kamera, bez nadużywania zbędnych efektów, śledziła akcję i nadawała dodatkowe znaczenia scenom walki. Ruchy kamery było szczegółowo planowane, jednocześnie jednak jako operator musiałem mieć możliwość swobodnego ruchu, zwłaszcza przy kręceniu scen walki.
O efektach dźwiękowych
Efekty dźwiękowe w "RAID", podobnie jak zdjęcia, są uzupełnieniem dynamicznych scen walki. Właściwie dobrane dźwięki, obok obrazu, budują atmosferę filmu. Dążąc do unikalnego efektu, realizatorzy próbowali różnych technik nagrywania. Starali się zmienić brzmienie tradycyjnych instrumentów i wydobyć z nich niezwykłe dźwięki, które potem komponowali ze scenami. W pełni została wykorzystana głębia dźwięku Dolby Surround, co sprawia, że "RAID" jest znacznie bogatszy w warstwie dźwiękowej, a sceny walki są jeszcze bardziej ekscytujące. Duże wrażenie robi scena, w której po wybuchu jeden z bohaterów ma uszkodzony słuch. Dźwięk został przesterowany w taki sposób, by widz poczuł się tak, jakby również uległ podobnemu wypadkowi. Warto wybrać się do kina, aby w pełni docenić pracę realizatorów.
Pobierz aplikację Filmwebu!
Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.