Nie znasz się i tyle

Co więcej, w ogóle się nie znasz.
I tyle.

No właśnie, bryndza. Po obsadzie liczyłem na coś w stylu RAID, a dostałem niemalże sztukę teatralną.
Spoko, taki klimat, taki film że mają się mordować w wymyślny sposób i jak najbardziej masowo, ale dotarłem do połowy. Film jest po prostu nudny. Brakuje mi jakiejś spektakularnej akcji, finezyjnych walk czy porządnej mordowni Dobrzy-Źli, Policja-Bandyci czy inna Mafia-Mściciel. Cały czas jadą z nożami, siekają się, nie za bardzo wiadomo kto jest kto - i jest to fajne, ale przez 15 minut.

I szkoda że idą na łatwiznę. Czyli jak już coś się dzieje to przypomina to walkę 20 przedszkolaków z jednym przerośniętym gimnazjalistą, w dodatku na dopalaczach i środkach przeciwbólowych. Kurcze, ja bym sobie pooglądał jakieś walki fighterów, najlepiej żeby jeden był jakimś bossem z Yakuzy a drugi szukał pomsty za zabicie chomika gdy miał 10 lat. A tu wpada 30 nożowników, którzy mają nóż chyba pierwszy raz w życiu i potykają się o własne stopy, kontra trzech leszczy (w tym jeden inwalida) - i agresorzy dostają łomot. Ba, nożownik-zabójca nie może trafić maczetą dziewczynki schowanej w szafce za roletą ze sklejki. A potem ginie w pojedynku z inwalidą który ma rozpłatany brzuch i przyjął na siebie 10 magazynków ostrej amunicji. Jak zawodowcy mafii wchodzą do pomieszczenia? Ładują się całą bandą i robią rozpierduchę? Nie! Biorą fachowca który (jak ta blondyna) wyrzyna wszystkich bez zadyszki? Nie! Bierzemy 30 chłopa, stawiamy ich przed drzwiami i niech wchodzą parami. A kolejna para wchodzi dopiero jak poprzednia ginie.

Jest to fajne, ale przez cały film?

Zbyt jestes drobiazgowy,tak samo dobry jak Raid