mój system moralny trochę się pogubił przy tym filmie. bo jak nazwać to co tam widzieliśmy? opiekuńczą pedofilią? wykorzystywaniem nieletniego skrytym za płaszczem hipokryzji? najbardziej mnie martwi, że reżyser nie był do końca neutralny i starał się ocieplić wizerunek pedofila. przynajmniej takie odniosłem wrażenie. szczególnie w kontraście z nieodpowiedzialnym ojcem.
a może ostatnia scena wszystko rozwiązała? tzn, identyczny przypadek chłopaka, który został wzięty w opiekę i został porzucony gdy tylko dorósł - i został w ten sposób niewyobrażalnie skrzywdzony - bo pomimo całej tej opiekuńczości, dla pedofila chodziło wyłącznie o wiek.
waham się między 6 a 7, ostatecznie przy ocenie filmu będę się kierował żołądkiem - przy niektórych intymnych scenach chciało mi się wymiotować i w ten nieobiektywny sposób oceniam LIE na 6
"bo jak nazwać to co tam widzieliśmy? opiekuńczą pedofilią?".
Tylko nie nazywaj tego "pedofilią". Pedofilia dotyczy dzieci PRZED okresem dojrzewania, a 15 lat to już zdecydowanie jest okres dojrzewania zarówno u chłopców, jak i dziewcząt. Sytuacja przedstawiona w filmie to co najwyżej efebofilia (dotyczy osób w wieku 15-19 lat).
Doszedłem do wniosku że miał on skłonności homoseksualne ale to jeszcze nie pedofilia - Co do scen intymnych to była ona praktycznie jedna, chyba że oglądaliśmy inną wersje filmu :)
Zgadzam się z autorem wpisu, mnie ten film odrzucił i notowałem go jako lokalny, niezależny produkt. Ale po seansie zobaczyłem Satelity (?!), uznanie międzynarodowe? Mam zupełnie odmienne zdanie. Bardzo wątpliwy moralnie, stwierdzam też szkodliwy wpływ na młode osoby.
Przyznam, że ja zupełnie inaczej odebrałem film. Według mnie historia przedstawia historie, którą ostyga młodych odbiorców o tym, że relacja między dorosłym i dzieckiem nie zawsze może być bezinteresowna, a granica między przyjaźnią a molestowanie może być bardzo cienka. Zapewne dlatego film został przez krytyków pozytywnie przyjęty.