Nie uważam żeby ten film był jakiś mega brutalny albo dla widzów o mocnych nerwach. Brutalne morderstwa są ale nie jest to wszystko jakieś przesadzone. Nie ma tu jakichś niepotrzebnych tortur przedłużanych w nieskończoność ani nic z tych rzeczy. Ot to ktoś dostaje młotkiem w głowę i ginie. To jest moim zdaniem na plus, że te sceny morderstw nie są jakieś przeciągane albo przesadzone. A sam film całkiem dobry. Jest seryjny morderca któremu się lekko życie posypało w dzieciństwie co skrzywiło jego psychikę (czyli standard) i walczącego o prawdę dziennikarza który zabija początkowo zmuszony a później wymierzając sprawiedliwość. Mamy dwie perspektywy i dwie historie które się ze sobą przeplatają i całkiem fajnie to wyszło. Tylko mnie dziwi czemu nikt się nie interesował tymi kobietami które ten koleś zamordował. On tam w pewnym momencie mówi już o 7 albo i więcej osobach i to nie jakichś skrzętnie wyselekcjonowanych które nikogo nie obchodzą tylko przypadkowi ludzie z ulicy... No i ta akcja z policjantami i panią do towarzystwa w bagażniku. No co za głupota. Bo oni na pewno nie słyszeli jak ona wypada z tego bagażnika i się wydziera jak stali zaraz obok... Nie podobała mi się też końcówka. Jakieś to bezsensowne i nic nie wnoszące to zakończenie. Ot to się zabili razem i koniec. Zabrakło czegoś bardziej pomysłowego co by lepiej zamknęło ten film. Ale i tak mi się podobał więc polecam i daję 7.