Recenzja filmu

Chwała dziwkom (2011)
Michael Glawogger

Najstarszy zawód świata

Dzięki pokazaniu zaplecza biznesu film nabiera głębi, także tej psychologicznej. Uświadamia widzom z innych rejonów świata, jak przemysł ten wygląda zza kulis, pokazując jednocześnie kurtyzany w
Michael Glawogger był austriackim filmowcem, specjalizującym się głównie w nurcie kina dokumentalnego. Rozgłos przyniosły mu takie dzieła jak "Megamiasta", "Śmierć człowieka pracy" and "Chwała dziwkom" z 2011. I ta ostatnia pozycja jest właśnie tematem tej recenzji. Opowiada ona o tym, jak wygląda życie codziennie kobiet uprawiających najstarszy zawód świata, czyli prostytucję. Poznajemy życie pracownic seksualnych od podszewki, lecz głównie jego zawodowy obszar. Mało jest tu czasu poświęconego historiom osobistym, a raczej tematem jest stan obecny, w jakim znalazły się protagonistki. 

Dokument podzielony jest na trzy segmenty. W pierwszym obserwujemy, jak funkcjonuje biznes w Tajlandii, czyli państwie, które cieszy się raczej anegdotyczną sławą, jeśli chodzi o prostytucję. Następnie przenosimy się do Bangladeszu, by zakończyć podróż w Meksyku. Dzięki takiemu podziałowi można łatwo dostrzec różnice w funkcjonowaniu oraz roli bohaterek filmu. Z tego, co zaobserwować można na ekranie, to tajskie prostytutki mają najlepsze warunki pracy. Przynajmniej te pokazane w dokumencie. Cały proces prezentacji, wybierania, negocjowania warunków, jak i realizacji ma tam bardzo usystematyzowany przebieg. Można wręcz powiedzieć, że jest to ucywilizowana prostytucja. Wiadomo oczywiście, że wszystko sprowadza się ostatecznie do tego samego, czyli do płacenia za seks, lecz system tajski wydaje się dbać w głównej mierze o swoje pracownice, zapewniając im w miarę godne warunki pracy. Kobiety są eksponowane na witrynie jak produkty na półce sklepowej, tak by klienci mogli dokonać przemyślanego wyboru. Mimo charakteru tej sytuacji można odnieść wrażenie, że mężczyźni dzięki temu zabiegowi, bardziej szanują zatrudnione w lokalu kobiety. 

Druga odsłona to już zupełnie inna historia. Odwiedzamy w niej wraz z kamerą tzw. City of Joy w jednym z bangladeskich miast. Warunki tam panujące zarówno dla prostytutek, jak i ich klientów są o wiele gorsze od tych przedstawionych w Tajlandii. Kilkaset kobiet ściśniętych na małej przestrzeni wiedzie żywot nie do pozazdroszczenia. Mimo prób zachowania pogody ducha nie da się ukryć, że warunki bytowe mieszkanek City of Joy są tragiczne. Co gorsza, trudno tam o stałego klienta, a trzeba z czegoś opłacić czynsz. Młode dziewczyny są kupowane przez burdelmamy i traktowane jak własność, którą można pomiatać i bić.

Trzecie miejsce, jakie odwiedzamy, to meksykańskie miasto Reynosa. Poznajemy pracujące w "strefie tolerancji" kobiety. Owa strefa to taki odpowiednik europejskich dzielnicy czerwonych latarni. Sytuacja tam panująca jest również niezbyt ciekawa. Czas mija prostytutkom głównie na oczekiwaniu. Ich kontakty z klientami są, nawet jak na warunki burdelu, wyzbyte humanitarnych cnót. Zapewne też z tego względu ukazane osoby są raczej ordynarne i pełne nihilizmu. Ich stan psychiczny i fizyczny jest mało stymulujący.

"Chwała dziwkom" podejmuje temat trudny, ale też i taki, który wielokrotnie był już eksploatowany w kinie. Austriackiemu filmowcowi udało się jednak dodać do tematu nową wartość. Tytułowe "dziwki" są w jego dokumencie ludźmi z krwi i kości, a swoją pracę traktują jak każdą inną. Dzięki pokazaniu zaplecza biznesu film nabiera głębi, także tej psychologicznej. Uświadamia widzom z innych rejonów świata, jak przemysł ten wygląda zza kulis, pokazując jednocześnie kurtyzany w jasnym świetle. Nadaje im humanitarną twarz. Pełni także funkcję edukacyjną. Pokazuje, że każdy, niezależnie od wykonywanego zawodu, zasługuje na szacunek. Nikt nie ma prawa oceniać prostytutek tylko po to, żeby samemu się dowartościować. Może być sto powodów, dla których dana kobieta zajęła się najstarszą profesją świata. Wydaje się, że tam, gdzie prostytucja jest bardziej legalna, a zasady jawne, tam panuje większe zrozumienie i szacunek dla osób świadczących usługi seksualne.

Tytuł "Chwała dziwkom" jest przewrotny. Z jednej strony może sugerować pewną afirmacją bohaterek i ich siły przetrwania. Z drugiej nie ucieka od gorzkości i beznadziei, towarzyszącym uczestniczkom wydarzeń. Ogólnie jednak autor osiągnął założony cel i złożył odpowiedni hołd tym, które zdają się na najniższym poziomie społeczeństwa, nie mogąc liczyć na wyrozumiałość, nie wspominając o empatii. Z wielką łatwością przychodzi nam ocenianie innych, nie znając ich historii ani faktów z życia. Dokument Glawoggera, mam nadzieję, pozwoli otworzyć niejednemu oczy i uświadomić, że wszyscy jesteśmy tylko ludźmi i nikt nie ma moralnego prawa sądzenia osób tylko za pozory, które nie określają ich jako człowieka. Jako dzieło filmowe zaś "Chwała dziwkom" ocenić należy pozytywnie jako porządny dokument, który dogłębnie traktuje temat oraz przedstawia surowy obraz świata przedstawionego, oddając głos tytułowym "dziwkom". Jest to produkcja przeznaczona raczej dla ludzi zainteresowanych tematami społeczno-kulturowymi, losem kobiet na świecie, jak i tych ciekawych tego, jak funkcjonuje świat.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
W kinie Michaela Glawoggera żadna praca nie hańbi - bez względu na to, czy chodzi o wydobywanie siarki z... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones