Marall idzie na przyjęcie z rodzicami, którzy starają się wpasować w towarzystwo pozostałych gości. Tylko Marall zdaje się dostrzegać cienie krążące po domu.
Łał! Dawno nie oglądałem czegoś tak ryjącego beret. Nie chcę się wygłupiać pisaniem "co artysta miał na myśli", bo sądzę, że celowo zostało to zrobione w ten sposób, aby każdy mógł ten film zinterpretować po swojemu. Dla mnie to świetna wizualizacja dziecięcych lęków i ukazanie niezrozumiałości świata dorosłych....